A w kąciku czytelnicznym...'Wszystko Czerwone', Joanna Chmielewska - powieść kryminalna


Po „Wszystko czerwone” Joanny Chmielewskiej sięgnęłam jeszcze w liceum, jednak nie była ona moją pierwszą powieścią tej autorki w moich rękach. Do pierwszej zachęcił mnie kolega chodzący do 17 LO klasę niżej niż ja, wtedy zafascynowałam się powieściami Pani Joanny.
Na pierwszy ogień poszła „Wszyscy jesteśmy podejrzani” a następnie właśnie „Wszystko czerwone”, do której pragnę Was zachęcić. Książka, choć nieco już stara, potrafi nadal rozśmieszyć, zachęcić do zagłębiania się w detektywistyczną przygodę, jaka ma miejsce w Danii, a konkretnie w Allerød na przedmieściach Kopenhagi. Główną bohaterką powieści jest roztargniona wdowa Alicja Hansen, mieszkająca na stałe w Danii. Zastajemy ją w chwili, gdy odbiera swoją przyjaciółkę Joannę ze stacji kolejowej w Allerød. W oczekiwaniu na taksówkę, obie Panie kłócą się zawzięcie o nazwę miejscowości, która źle przetłumaczona przez Joannę staję się przyczyną komplikacji życiowych. Joanna przetłumaczyła ją właśnie jako ‘wszystko czerwone’ od rød-czerwony, alle-wszystko. Staje się to powszechnie uznanym i dobrym tłumaczeniem. Dobry kryminał cechuje świetna intryga. Tutaj rozpoczyna się w domu gościnnym Alicji, wśród zaproszonych gości w trakcie przyjęcia w ogródku pojawia się morderca polujący na Alicję Hansen. Jak zwykle u Chmielewskiej mamy połączenie intrygi z humorem, morderca ma wiecznie pecha i wciąż myli Alicję z kimś innym, nawet z mężczyznami! I tak życie traci Edek, wiecznie pijany wielbiciel Alicji, który przybył bez zaproszenia chcąc przekazać ważny komunikat czego niestety dokonać nie zdążył. Niesłychanie zabawną postacią jest w powieści pan Muldgaard, który specyficznie mówił „po polsku”. Miał naleciałości archaiczne i biblijne. Dlatego nie raz czytając wybuchniecie śmiechem na takich fragmentach jak np. ten: „A możliwe, że pani wiadomości posiada. O ta osoba, morderca. Pani musi umysłowa robota wykonać, mnogo, wielkie mrowie. Za prawdy na pamięć waszą zaległo, a musicie rozjaśnić mroki.”, „Niedobrze – rzekł. – Światłość była na pani osoba. On wykonywa zła zamiara poprzez okno. Pani winna nie siadywać na światłość.” Oczywiście mimo ostrzeżeń bohaterowie ciągle narażają się, choćby wtedy, gdy ot tak idą nocą po papierosy do automatu. Pojawiają się co rusz kolejni bohaterowie, nieświadomi zagrożenia. Do samego końca książki trup na wesoło ścieli się gęsto i nigdy nie wiadomo kto jest mordercą, kto żyje, na kogo będzie próba zamachu, bo to, że nie na Alicję pewne jest jak w banku. W trakcie powieści pojawiają się co jakiś czas nawiązania do tytułu powieści - wszystkiego czerwonego, jak prezent – niska lampa w kolorze czerwonym, która oświetla nogi zaproszonych przez Alicję gości, czy mężczyzna w czerwonej koszuli. Dodatkowo mamy elementy rozpraszające jak postać Kangurzycy, objawiające się tylko telefonicznie w niewłaściwych chwilach. Od siebie mogę dodać, że Pani Joanna Chmielewska, dzięki swojemu specyficznemu poczuciu humoru, powala nie tylko na przysłowiowe łopatki. Wątki detektywistyczne w jej powieściach są po prostu nie do podrobienia, ma nieco inny styl od słynnej Agaty Christie, mistrzyni kryminałów ale moim zdaniem jej twórczość jest godna uznania i przeczytania choćby kilku książek. Wszak na jednej opinii wyrobić sobie nie możemy. Co do samych wątków detektywistycznych przyznam się szczerze, że nie raz prosiłam mamę o przysłowiowe “jeszcze pół godziny”, aby przed snem doczytać jeszcze kilka rozdziałów. Nie ukrywam, że jestem fanką twórczości Pani Joanny. Sama z siebie wielokrotnie do tej książki wracam.
Maria Czajkowska Książka wydana nakładem wydawnictwa: Czytelnik, 1974 r. Warszawa, seria z jamnikiem.


Komentarze

  1. Uwielbiam tą autorkę, a te teksty policjanta są SUPER

    OdpowiedzUsuń
  2. Maria ruszyła z kącikiem czytelniczym - super :) gratulacje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Agato, Ty coś dorzuć razem z siostrą dużo czytacie :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz